środa, 22 stycznia 2014
Rozdział 2
Kolejny dzień do przeżycia.
Kolejny nudny dzień taki sam jak inne.
6:50, czas zbierać się do szkoły. Wstałam leniwie i ledwo stojąc wyszłam z pokoju i po ciuchu poszłam do łazienki. Zobaczyłam siebie w lustrze jednym okiem-totalnie czupiradło. Delikatnie otworzyłam drugie oko i już widziałam się w całej okazałości. Wory pod oczami, oczy czerwone i zaspane, zamiast włosów siano. Jednym słowem? Potwór.
Wzięłam szczotkę i zaczęłam czesać włosy. Trwało to dość długo, więc kiedy skończyłam przyśpieszyłam z moją poranną toaletą. Szybko przemyłam twarz i wymyłam zęby. Wyciągnęłam kosmetyczkę i zaczęłam zakrywać moje wory pod oczami oraz małe niedoskonałości korektorem a później kremem z pudrem antybakteryjnym. Następnie pomalowałam rzęsy maskarą a po tym nałożyłam trochę różu na policzki aby nie wyglądać jak ściana. Usta pomalowałam ochronną pomadką.Byłam już gotowa.
Zwykle po małej "bójce" z Connor'em wstaje nawet godzine wcześniej aby jakoś ukryć siniaki, które i tak niestety widać.
Wróciłam do pokoju i włożyłam przygotowane już wczoraj ciuchy na dzisiaj. Wybrałam czarne rurki i za duży o rozmiar biały t-shirt z logo Metallici. Tak, kocham mocniejsze brzmienia, ponieważ przy nich rozładowuje emocje, które są tak mocne jak muzyka właśnie takich artystów jak Metallica.
Wzięłam plecak i zeszłam cichutko na dół. Całe szczęście Connor jeszcze śpi, a mama już dawno poszła do pracy.Uff przynajmniej nie będę mieć zepsutego dnia przez głupią gadkę Connora typu "Księżniczka idzie do szkołu uhuhuu! Jak przyniesiesz do domu jakąś jedynkę to wylecisz przez drzwi!" Po prostu mnie zastrasza po to abym się uczyła. Nie rozumiem dlaczego? Nie jestem jego córką ani w żadnym razie z nim spokrewniona. Jedynie mieszkamy w tym samym domu.
Podeszłam do lodówki i wyjęłam jogurt o smaku owoców leśnych. Zjadłam go a kiedy spojrzałam na zegarek była już 7:30. O 7:50 zaczynają się lekcje. Wróciłam się jeszcze do swojego pokoju aby wziąć bluzę i plecak. Kiedy zeszłam z powrotem na dół poszłam do holu, założyłam stare, zniszczone, szare trampki, wzięłam plecak i wyszłam z domu.
W kieszeni bluzy wyszukałam słuchawek a z kieszeni w spodniach wyjęłam moją zniszczoną Nokię C3. Mama nie chce mi kupić nowego telefonu, a stary ledwo się trzyma i działa. Klawiatura nawala, klapka odpada, ekran zarysowany. Mogłaby kupić nawet najbrzydszy model ale żeby był w dobrym stanie i dobrze działał! Niestety, na razie swój muszę ratować przyklejeniem klapki taśmą. Wpięłam słuchawki i wybrałam playlistę "30 Seconds To Mars". Zaczęło się od The Kill.
Szłam spokojnie ulicami Mansfield. Miałam jeszcze 15 minut. Idąc chodnikiem oglądałam każdych przechodniów. Lubię tak popatrzeć na innych, spróbować zgadnąć jak się dzisiaj czują, gdzie się spieszą. Dzisiaj zauważyłam mężczyzne w średnim wieku, ubrany w garnitur i długi czarny płaszcz. W lewej ręce trzymał czarną teczkę. Pewnie pracuje w jakiejś firmie lub biurze. Może ma dzisiaj ważne spotkanie.
Kolejna szła kobieta, może około 30 lat ubrana w dżinsy, zwykłą koszulkę i gruby szary polar, nie była umalowana, miała tylko zrobionego kucyka z jej długich, gęstych i kasztanowych włosów. Prawą ręką trzymała prawdopodobnie jej synka. Miał może około 5 lat. Był ubrany w dresy, niebieską koszulkę i czarną bluzę. Na głowie spoczywała czapka z daszkiem w kolorze czerwonym z jakimś nadrukiem. Możliwe, że spieszyli się do przedszkola. Szłam dalej kiedy za rogiem zauważyłam budynek swojej szkoły.
Za 3 minuty dzwonek. Trudno najwyżej spóźnię się. Podeszłam do swojej szafki 45/B, wystukałam kod i przebrałam się. Kiedy wyciągałam książki, ktoś do mnie podszedł.
-A cóż to? Moja Lee się spóźni? Oj nieładnie, a pierwsza jest historia.
To był Eric.Nasz klasowy piękniś. Zastanawiam się czy on jest wredny czy tylko tak udaje bo myśli, że to "fajne" ? Nie lubię go, chociaż czasami ma 'dni dobroci' i da się z nim normalnie porozmawiać.
-Tak, może się spóźnię i co z tego?-odprysnęłam mu-A pan idealny? Co tak stoisz? Jeszcze ty się spóźnisz, więc spadaj.
-Wow! Spokojnie Lee. Pójdę z tobą-odpowiedział i się dziwnie uśmiechnął
-Yyy.. Nie dzięki, sama trafię do sali, nie potrzebuje nawigacji-odpowiedziałam z głupim uśmieszkiem na twarzy. Odwróciłam się i całkowicie go olałam i sama poszłam do sali historycznej zostawiając go daleko w tyle.
-Dzisiaj porozmawiamy o czarnej śmierci czyli o dżumie. O jej rozpowszechnieniu, skutkach...- Pani Shadow, podstarzała, niska pani ubrana dzisiaj w czarną spódnicę do połowy łydek i granatową koszulę z krótkim rękawem a przy kieszeni na koszuli miała przypięty mały, biały kwiatek. Uczesana była w koka. Uczy tu pewnie od wieków. Zaczęła kolejny nudny wykład o średniowieczu w Europie. Taaaaak.... Bardzo mnie to ciekawi.
Jak zawsze i na każdych lekcjach siedziałam z moją przyjaciółką Sea. Ubrana była w rurki w kolorze pastelowego różu, białą bluzkę z napisem "Never Dire" a włosy miała rozpuszczone. Siędzę z nią zawsze oprócz lekcji hiszpańskiego, ponieważ klasa była podzielona na 2 grupy i każda miała w inny dzień tygodnia zajęcia i niestety rozdzielili mnie z przyjaciółką.
Patrzyłam pustym wzrokiem na mapę w kącie sali. Nagle przypomniałam sobie o jutrzejszej kartkówce z fizyki.
-Psst, Sea, halo?-szepnęłam do przyjaciółki
-Ciii... Co chesz?-odpowiedziała, również szeptem dziewczyna
-Mogę do ciebie wpaść dzisiaj po lekcjach? Wytłumaczysz mi wzory na fizyke?
-Okej, ale...
Nagle urwała. Nie wiedziałam dlaczego. Kiedy zobaczyłam panią Shadow nad naszą ławką zrozumiałam dlaczego Sea zamilkła.
-A o czym tak panienki rozmawiają?-dociekliwie zapytała nas staruszka. Obejrzałam się. Cała klasa się na nas patrzyła.
-No więc ten... Przepraszam, to moja wina, chciałam się tylko zapytać Sea czy coś notujemy, przepraszam to już się nie powtórzy obiecuje-na szybko wymyśliłam wymówkę i jak dobra aktorka odpowiedziałam smutnym i przeżalonym głosem.
-Eh, dobrze dziewczyny odpuszczę wam. Ale ma się to nie powtórzyć! Tym bardziej na mojej lekcji.-pogroziła nam nauczycielka.
Uff.. Udało się, uwierzyła. Sea odwróciał się do mnie popukała się w głowe a następnie niezauważalnie na marginesie mojego zeszytu napisała "Jesteś głupia. Możesz przyjść"
Po przeczytaniu wiadomości uśmiechnęłam się do niej i podniosłam kciuk do góry na znak, że się cieszę.
Jeszcze tylko 4 lekcje. Angielski, informatyka, biologia i WF.
Na angielskim omawialiśmy lekturę "Sen nocy letniej" Williama Shekspira. Na informatyce pan uczył nas jak obsługiwać się programem Excel-nudy. Na biologii poznawaliśmy budowę i funkcję korzeni, a na WF-ie graliśmy w siatkówkę.
Wracając z sali gimnastycznej po drodze rozczesywałam włosy. Podeszłam do szafki, otworzyłam ją i włożyłam do niej strój na WF. Wyciągnęłam swoją bluzę, ubrałam ją, przebrałam buty i czekałam na Sea. Kiedy już i ona się przebrała poszłyśmy do niej do domu. Nie musiałyśmy iść długo, ponieważ ona mieszka zaraz za rogiem szkoły.
Weszłyśmy do jej domu, przywitałam się z jej mamą Georgią, która była w kuchni i prawdopodobnie przygotowywała obiad. Poszłyśmy do pokoju Sea. Rozgościłam się trochę, a moja przyjaciółka rozłożyła na łóżku podręcznik i zeszyt z fizyki oraz jakiś brudnopis.
Po jakiejś godzinie umiałam 80 procent potrzebnych mi wzorów oraz jak się oblicza niektóre siły. Nagle Sea odezwała się nie na temat.
-Charlie, czy ty kiedykolwiek myślałaś o..-przerwała i popatrzyła się na mnie- no o chłopaku?
Wow... O chłopaku. Skąd u niej takie pytanie?!
-Wiesz, ty nigdy nie miałaś chłopaka, nawet nie próbowałaś jakiegoś 'zdobyć'- popatrzyła się na mnie. Fakt nigdy nie miałam chłopaka, a Sea miała ich przynajmniej 2 razy. Sea patrzyła się na jej dłonie, bawiła się nimi. Pewnie była zdenerwowana. Ciekawe dlaczego.
-Sea, ja nie wiem. Myślałam o takim idealnym chłopaku idealnym. Żeby był czuły, słodki, pomocny, żeby mnie kochał i zrozumiał. Ale szczerze-urwałam głos i popatrzyłam się na Sea-patrząc na okazy jakie mamy w szkole to aż szkoda gadać- delikatnie się zaśmiała, a po mnie Sea.
-Charlie, wiesz nie musisz szukać tylko w naszej szkole, mieście..-popatrzyła się na mnie wielkimi oczami.
Co ona kombinuje? Ona jest za bardzo sprytna, czasami trudna do zrozumienia, o co jej chodzi.
-Sea...O czym ty myślisz?
-Lee, może by tak poszukać... w internecie?
CO!? W internecie? Głupi pomysł. Ale może się udać chociaż są małe szanse bo 2/3 chłopaków na jakiś chatach są tylko napaleni i szukają laski aby się wyżyć seksualnie.
-Nie wiem.. Może.
-No dalej! Zgódź się! Zobaczysz znajdziesz jakiegoś prędzej czy później! Proszę! Zgódź się dla mnie!-błagalnym głosem Sea próbowała mnie przekonać do jej pomysłu.
Nie wiem co zrobić. Zgodzić się czy nie? Coe jeśli znajde niby odpowiedniego, ale okaże się że tak samo jak reszta interesuje go tylko jedno? Co jeśli... nie nie nie STOP! Nie mogę zadawać sobie pytań. albo coś robię albo nie.
-Dobra, możemy wejść.
Zgodziłam się, a moja przyjaciółka o mało się nie zsiusiała ze szczęścia.
-Taak! Czekaj, włącze laptopa i polujemy!-zaśmiała się dziewczyna.
Wow! Czy to naprawde one? Nigdy taka nie była. Może jest taka bo chce mi pomóc? Mam nadzieje, że wyjdą z tego same dobre rzeczy.
-No to wchodzimy!
Sea weszła na jakiś chat, wpisała Dziewczyna 17.
-Oby się udało-szepnęłam, a Sea wcisnęła klawisz ENTER
-Teraz zaczyna się zabawa!- uśmiechnęła się perlistym uśmiechem Sea.
-Oj nawet nie wiesz jaka-pomyślałam i podeszłam do laptopa aby chatować z nieznajomym który już napisał "HEY" .
______________________________
Taaa daa!! 2 rozdział ;) Mam nadzieję, że się podoba. Na razie z perspektywy Charlie, a kiedy już pozna James'a zacznę też opisywać jego perspektywę ;)
Liczę na szczere, motywujące mnie komentarze!!
Kolejnego rozdziału możecie się spodziewać jeszcze w tym tygodniu
Buziaki x
Liebster Blog Awards
Między czasie dodam notkę, a jeszcze dzisiaj postaram się dodać 2 rozdział :)}
Dziękuje bardzo smart za nominacje ;) Dopiero zaczyna a tu już taka niespodzianka haha, naprawde dziękuje x.
"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej ilości obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował"
ODPOWIEDZI:
1. Skąd czerpiesz inspiracje do twojego opowiadania?
Trochę z mojego życia, trochę z życia osób, które spotykam na co dzień ;)
2. Jaki jest twój ulubiony cytat z twojej ulubionej książki?
"Pewnego dnia Puchatek długo, długo rozmyślał, aż wreszcie pomyślał, że powinien odwiedzić Kłapouchego, ponieważ nie widział go aż od wczoraj" - Kubuś Puchatek :)
3. Jakie masz plany na przyszłość?
Hm... Pójść do liceum na profil językowy (oby się udało!!!)
4. Czy istnieje taka książka w której chętnie wzięłabyś udział?
"Pretty Little Liars część 8" ohh bardzo bym chciała! :D
5. Kto jest twoim ulubionym autorem/ autorką powieści?
Sara Shepard ;)
6. Jakie jest twoje imię?
Karolina
7. Skąd pomysł na pisanie takiego właśnie bloga, a nie innego?
Ponieważ jest już duuużo duuużo opowiadań, fanfictions o różnych gangach, prześladowcach itp. Chciałam aby mój był inny niż reszta, dlatego jest bardziej życiowy? Tak nazwałabym to tak :)
8. Dlaczego właśnie twojego bloga warto czytać? Jakie posiada on wartości?
Hm... Myślę, że warto czytać, ponieważ jest tu pokazane jak dzięki miłości człowiek potrafi się zmienić, ile dla niej potrafi zrobić. Pokazane są też różne problemy rodzinne, które pewnie są rzadko spotykane ale jednak są i jak ludzie z nimi żyją, jak sobie radzą.
9. Najważniejsza wartość w życiu dla ciebie to?
Wiara, zdecydowanie ;)
10. Od jakiego czasu prowadzicie bloga?
Krótko, tydzień haha
11. Co Cię interesuje? (w skrócie o samym sobie) ;)
Hm.. Kocham muzykę, bez niej nie dałabym, rady żyć, uwielbiam czytać co jeszcze 2 lata temu było dla mnie jak jakaś kara. Interesuję się krajami anglojęzycznymi oraz językiem angielskim, dlatego chciałabym pójść w liceum na profil językowy (chociaż nie mam żadnych osiągnięć w tym przedmiocie ;c ).
BLOGI, KTÓRE NOMINUJE:
1. http://psychotic-tlumaczenie.blogspot.com
2. http://dirty-fanfiction.blogspot.com/
3. http://secret-fanfic.blogspot.com/
4. http://the-marriage-and-baby-project-pl.blogspot.com/
5. http://monsters-inside-him.blogspot.com/
6 .http://tellmeyourmystery.blogspot.com/
7. http://pretend-love.blogspot.com/
8. http://escape-fanfic.blogspot.com/
9. http://peril-life.blogspot.com/
10. http://silly-kids-are-more-silly.blogspot.com/
11. http://janoskians-you-only-live-once.blogspot.com/
MOJE PYTANIA:
1. Jak masz na imię?
2. Najważniejsza osoba w życiu dla ciebie to?
3. Czym się interesujesz?
4 Dlaczego piszesz/tłumaczysz blog taki, a nie inny?
5. Twój ulubiony cytat?
6.Czym kierujesz się w życiu?
7.Jakie masz plany na przyszłość?
8.Twoje największe marzenie?
9.Czego nauczyli cię twoi idole?
10.Jaki masz talent?
11.Ulubiona książka?
Dziękuje bardzo smart za nominacje ;) Dopiero zaczyna a tu już taka niespodzianka haha, naprawde dziękuje x.
"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej ilości obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował"
ODPOWIEDZI:
1. Skąd czerpiesz inspiracje do twojego opowiadania?
Trochę z mojego życia, trochę z życia osób, które spotykam na co dzień ;)
2. Jaki jest twój ulubiony cytat z twojej ulubionej książki?
"Pewnego dnia Puchatek długo, długo rozmyślał, aż wreszcie pomyślał, że powinien odwiedzić Kłapouchego, ponieważ nie widział go aż od wczoraj" - Kubuś Puchatek :)
3. Jakie masz plany na przyszłość?
Hm... Pójść do liceum na profil językowy (oby się udało!!!)
4. Czy istnieje taka książka w której chętnie wzięłabyś udział?
"Pretty Little Liars część 8" ohh bardzo bym chciała! :D
5. Kto jest twoim ulubionym autorem/ autorką powieści?
Sara Shepard ;)
6. Jakie jest twoje imię?
Karolina
7. Skąd pomysł na pisanie takiego właśnie bloga, a nie innego?
Ponieważ jest już duuużo duuużo opowiadań, fanfictions o różnych gangach, prześladowcach itp. Chciałam aby mój był inny niż reszta, dlatego jest bardziej życiowy? Tak nazwałabym to tak :)
8. Dlaczego właśnie twojego bloga warto czytać? Jakie posiada on wartości?
Hm... Myślę, że warto czytać, ponieważ jest tu pokazane jak dzięki miłości człowiek potrafi się zmienić, ile dla niej potrafi zrobić. Pokazane są też różne problemy rodzinne, które pewnie są rzadko spotykane ale jednak są i jak ludzie z nimi żyją, jak sobie radzą.
9. Najważniejsza wartość w życiu dla ciebie to?
Wiara, zdecydowanie ;)
10. Od jakiego czasu prowadzicie bloga?
Krótko, tydzień haha
11. Co Cię interesuje? (w skrócie o samym sobie) ;)
Hm.. Kocham muzykę, bez niej nie dałabym, rady żyć, uwielbiam czytać co jeszcze 2 lata temu było dla mnie jak jakaś kara. Interesuję się krajami anglojęzycznymi oraz językiem angielskim, dlatego chciałabym pójść w liceum na profil językowy (chociaż nie mam żadnych osiągnięć w tym przedmiocie ;c ).
BLOGI, KTÓRE NOMINUJE:
1. http://psychotic-tlumaczenie.blogspot.com
2. http://dirty-fanfiction.blogspot.com/
3. http://secret-fanfic.blogspot.com/
4. http://the-marriage-and-baby-project-pl.blogspot.com/
5. http://monsters-inside-him.blogspot.com/
6 .http://tellmeyourmystery.blogspot.com/
7. http://pretend-love.blogspot.com/
8. http://escape-fanfic.blogspot.com/
9. http://peril-life.blogspot.com/
10. http://silly-kids-are-more-silly.blogspot.com/
11. http://janoskians-you-only-live-once.blogspot.com/
MOJE PYTANIA:
1. Jak masz na imię?
2. Najważniejsza osoba w życiu dla ciebie to?
3. Czym się interesujesz?
4 Dlaczego piszesz/tłumaczysz blog taki, a nie inny?
5. Twój ulubiony cytat?
6.Czym kierujesz się w życiu?
7.Jakie masz plany na przyszłość?
8.Twoje największe marzenie?
9.Czego nauczyli cię twoi idole?
10.Jaki masz talent?
11.Ulubiona książka?
sobota, 18 stycznia 2014
Rozdział 1
Charlie story
Co jeśli nigdy nie zaznam spokoju? Co jeśli nigdy mnie nikt nie wysłucha w 100% i nie zrozumie? Co jeśli nie spotkam nikogo kto by akceptował wszystkie moje wady? Co jeśli zostanę sama.... Sama? Co jeśli moje marzenia rozpłyną się? Co jeśli NIGDY NIC MI SIE NIE UDA?
Te pytania mnie cały czas dręczą. Co jeśli to... Co jeśli tamto...
Dlaczego każdy myśli, że u mnie wszystko w porządku, świetnie się bawie? Nikt o tym nie wie jak się czuje, czego oczekuje, co chcę. Brakuje mi takiej osoby, która by to zrozumiała i mi pomogła. Nawet moja przyjaciółka. Co jeśli nie jest prawdziwą przyjaciółką?
Moimi największym i na pewno nieosiągalnym marzeniem jest mieć dobrą, ułożoną i ciepłą rodzinę jak kiedyś.
Niestety wszystko w pewnym momencie runęło.
Mój tata był marynarzem. W rejs do RPA udał się 7 lipca 2009r. Tak dokładnie pamiętam tę datę. Miałam tylko 13 lat. Pamiętam jak do mamy ktoś zadzwonił, a ona płakała. Nigdy tego nie zapomnę. Dla mnie 28 lipiec to przeklęty dzień. Wtedy to statek, którym płynął mój tata po prostu rozbił się. Wpłyneli w małą zatoke. Były tam skały, których nie zauważyli. Kapitan za późno zaczął akcję wycofania się. I BACH !
Nie mam taty.
Chciałam, aby po powrocie opowiedział mi jak tam jest, jak żyją plemiona, co jedzą, jak się zachowują, Czy to piękne miejsce. Zawsze chciałam podróżować z tatą, ale byłam za młoda a teraz to niemożliwe.
Chciałam, aby po powrocie opowiedział mi jak tam jest, jak żyją plemiona, co jedzą, jak się zachowują, Czy to piękne miejsce. Zawsze chciałam podróżować z tatą, ale byłam za młoda a teraz to niemożliwe.
Do tej pory nie mogę uwierzyć, że nie ma go już ze mną. Że nie będzie opowiadał mi przez telefon jaka jest pogoda na morzy, ile mew lata na niebie, jakie kształty mają chmury. Moja mama jednak szybko się otrząsnęła.Już około 1,5 roku po pogrzebie znalazła sobie faceta. Connor. Mój życiowy horror. Mama twierdzi, że to co on mi robi to sobie wymyślam bo go nie lubię. Mama nie widzi jak cierpię, kiedy jest w pracy. Ona nawet nie ma prawa nazywać się matką!! Dlaczego? Powinna mnie wspierać, rozmawiać, spędzać ze mną czas a przede wszystkim zadbać o moje bezpieczeństwo. Ale nie... I przez to się załamała. W dodatku Connor. Damski bokser. Za byle co mogę od niego dostać w twarz. Nawet kiedy mam coś ważnego do zrobienia a on karze mi coś zrobić i powiem nie zacznie mnie wyzywać od suk, kurw, szmat itp.
Nie raz uciekałam z domu. Raz mieszkałam u Sea prawie 2 tygodnie.Mama zadzwoniła tylko 5 razy. Normalnie matka by wydzwaniała milion razy i martwiła się o mnie, ale to jest moja rodzicielka więc nie ma się co dziwić.
Nie chcę przez te problemy ciąć się, upijać, ćpać, faszerować się tabletkami aby umrzeć. Myślę, że to nie ma sensu. Chcę żyć, nie chcę umierać. Mimo mojej sytuacji mam ochote dalej żyć. Wierzę, że w końcu nadejdzie taki dzień kiedy mama mnie wysłucha, przytuli i powie "Kocham cię, jestem z tobą." Wierzę w to. Może to będzie jutro, za 5 lat, 10 lat.... 50 lat? Tym czym się kieruje w życiu to właśnie wiara.
Sea proponowała mi żebym poszła z tymi problemami do adwokata czy do innych ludzi, którzy według mnie i tak ich nie rozwiążą. Dla nich liczy się tylko kasa. Jak tu komuś zaufać? Wszyscy są fałszywi. Nawet ja. Nie ma osoby prawdziwej. Nie ma. Po prostu nie istnieje. Każdy coś ukrywa, kłamie, oszukuje. Każdy. Nawet ci pedofile w kościołach nazywani księżami.
Jedynymi pozytywami w moim życiu jest moja przyjaciółka z którą uważam, że mam dobry kontakt. Wiele jej zawdzięczam. Między innymi, to że pomogła mi w nauce i mogłam przejść do następnej klasy. Kompletnie nie rozumiałam nauk ścisłych, które dla mnie są jak czarna magia z Severusem Snapem.
I fotografie. Co z tego, że nie mam jakiejś extra wypasionej lustrzanki Nikon. Nawet ze zwykłym aparatem można robić cuda, tylko trzeba to ujrzeć. Po prostu zrobić zdjęcie, poprawić coś, wyostrzyć w różnych programach i mamy piękny obraz. Pracuje dorywczo na weekendach w kawiarni, więc za połowe wypłaty idę do fotografa i wywołuje zdjęcia a później przyklejam je na ściany. Tak, mam białe ściany więc chciałam je jakoś ubarwić to zaczęłam przyklejać tam swoje zdjęcia. Fotografia naprawde wciąga. Nie trzeba nawet mnieć profesjonalnego sprzętu.
W duchu wmawiam sobie, że wszystko będzie dobrze, wszystko się ułoży, ktoś mnie kiedyś zrozumie. Tylko kiedy to będzie? Coś w mojej głowie mówi mi "A co jeśli się nie uda? Coś się spiepszy w najmniej oczekiwanym momencie?"
Nie raz uciekałam z domu. Raz mieszkałam u Sea prawie 2 tygodnie.Mama zadzwoniła tylko 5 razy. Normalnie matka by wydzwaniała milion razy i martwiła się o mnie, ale to jest moja rodzicielka więc nie ma się co dziwić.
Nie chcę przez te problemy ciąć się, upijać, ćpać, faszerować się tabletkami aby umrzeć. Myślę, że to nie ma sensu. Chcę żyć, nie chcę umierać. Mimo mojej sytuacji mam ochote dalej żyć. Wierzę, że w końcu nadejdzie taki dzień kiedy mama mnie wysłucha, przytuli i powie "Kocham cię, jestem z tobą." Wierzę w to. Może to będzie jutro, za 5 lat, 10 lat.... 50 lat? Tym czym się kieruje w życiu to właśnie wiara.
Sea proponowała mi żebym poszła z tymi problemami do adwokata czy do innych ludzi, którzy według mnie i tak ich nie rozwiążą. Dla nich liczy się tylko kasa. Jak tu komuś zaufać? Wszyscy są fałszywi. Nawet ja. Nie ma osoby prawdziwej. Nie ma. Po prostu nie istnieje. Każdy coś ukrywa, kłamie, oszukuje. Każdy. Nawet ci pedofile w kościołach nazywani księżami.
Jedynymi pozytywami w moim życiu jest moja przyjaciółka z którą uważam, że mam dobry kontakt. Wiele jej zawdzięczam. Między innymi, to że pomogła mi w nauce i mogłam przejść do następnej klasy. Kompletnie nie rozumiałam nauk ścisłych, które dla mnie są jak czarna magia z Severusem Snapem.
I fotografie. Co z tego, że nie mam jakiejś extra wypasionej lustrzanki Nikon. Nawet ze zwykłym aparatem można robić cuda, tylko trzeba to ujrzeć. Po prostu zrobić zdjęcie, poprawić coś, wyostrzyć w różnych programach i mamy piękny obraz. Pracuje dorywczo na weekendach w kawiarni, więc za połowe wypłaty idę do fotografa i wywołuje zdjęcia a później przyklejam je na ściany. Tak, mam białe ściany więc chciałam je jakoś ubarwić to zaczęłam przyklejać tam swoje zdjęcia. Fotografia naprawde wciąga. Nie trzeba nawet mnieć profesjonalnego sprzętu.
W duchu wmawiam sobie, że wszystko będzie dobrze, wszystko się ułoży, ktoś mnie kiedyś zrozumie. Tylko kiedy to będzie? Coś w mojej głowie mówi mi "A co jeśli się nie uda? Coś się spiepszy w najmniej oczekiwanym momencie?"
James story
Chciałbym znowu żyć w harmonii, spokoju. Mieć ustabilizowane życie. Może kiedyś znowu tak będzie. Może kiedyś będzie tak jak dawniej. Może poradzę sobie z moimi problemami. Może ojciec znajdzie dla mnie więcej czasu. Może.... Mama wróci? Może ona nie umarła? Może żyje gdzieś indziej? Może wyjechała tylko na kilka dni... tygodni... lat? Może zaraz wróci? Porozmawia ze mną, zjemy razem obiad. Lecz to wszystko jest nie możliwe.
Mama zmarła 3 lata temu na raka piersi. To było 30 października 2010. Mama zasłabła w kuchni. Wcześniej był wiadome, że ma raka ale lekarze mówili, że da się go pokonać. Jednak przez 2 miesiące tak szybko się rozwinął, że nie było szans jej uratować. Lekarze starali się w 100% ale ten pieprzony rak musiał wygrać! Musiał odebrać jedną z najważniejszych osób w moim życiu! Osobę, która mnie rozumiała, kochała bez znaczenia co zrobiłem, powiedziałem.
Zawsze była przy mnie. A teraz?
Teraz mam tylko tatę z którym jedynie mogę pogadać podczas śniadania lub obiadu. Mało co z nim rozmawiam, jest za bardzo zapracowany. Wiem, że stara się dla mnie ale nie daje rady. Musi chodzić do pracy. Musi zarobić abyśmy jakoś żyli.
Po śmierci mamy przeżyłem chwile załamania nerwowego. Chodziłem do psychologa. Raz nawet byłem u psychiatry. Powoli wychodzę z tego, ale nie do końca. Przez to mało z kim rozmawiam. Jedynie z tatą i moim jedynym i mam nadzieje prawdziwym przyjacielem Jai'em.
Czasami mam ochote po prostu umrzeć. Pójść do mamy, porozmawiać z nią. Ale wiem, że tata też mnie potrzebuje. Nie mogę ot tak go zostawić. Jeszcze tylko pare dziesiąt lat i znowu będę mógł spotkać się z mamą. Wtedy pewnie spotkam się i z nią i z tatą. Może to będzie za niedlugo. Może jutro. Może za 70 lat.
Miałem jedną próbę samobójczą. Chciałem to załatwić szybko, po prostu wyskoczyć z okna. Chwila straszliwego bólu. I koniec. Czerń. Nagle biel. I mógłbym być z mamą. Ale Jai mnie uratował. Mimo, że lubi sobie poimprezować doskonale mnie rozumie. Prawie jak mama. Ale to nie to samo. Zawsze mi pomoże, mogę mu powiedzieć wszystko, ponieważ wiem, że nikomu tego nie powie. Ufam mu.
Moim największym marzeniem jest spotkać taką osobę jaką była mama. Żeby chociaż w małym procencie zapełnić tą dziurę w sercu po stracie mamy. Chciałbym dzwonić do tej osoby nawet o 3 w nocy i móc powiedzieć jej co mnie trapi a ona by mnie wysłuchała i powiedziała co mam robić lub mnie pocieszyć.
Ale czy istnieje taka osoba? Możliwe. Może gdzieś na świecie jest taka idealna osoba.
Najpierw chcę pozbyć się tych wszystkich problemów aby już mnie nie dręczyły. Aby móc normalnie funkcjonować a nie przychodzić ze szkoły, zjeść obiad i do następnego dnia siedzieć w pokoju, płakać i ie wychylać z niego nosa.
Swoje problemy, rozterki, słabości itp. "wylewam" na papier. Piszę piosenki, gram na gitarze. To mnie uspokaja. Nie wiem czy dobrze śpiewam ale wydaje mi się, że da się tego słuchać. Dzięki muzyce(w której mogę siedzieć 365 dni w roku bez znaczenia na gatunek i cały czas komponować) widzę w moim życiu małe pozytywy. Mimo tego, że wszystkie moje piosenki są smętne to sprawia to, że mam uśmiech na twarzy. Pisze je o rodzinie, przyjacielu i dziewczynie. Dziewczyny nie mam ale można pomarzyć. Nie sądze aby teraz podobał się jakiejś, ale mam ciche nadzieje, że jakaś się we mnie buja (chyba każdy chłopak tak myśli)
Dzięki muzyce i mojemu przyjacielowi mogę się uśmiechać i poczuć radość w sercu.
Pokładam wielkie nadzieje w tym, że któregoś dnia wszystko się ułóży. A może i nie? To zależy też ode mnie-czy będę chciał iść do przodu czy stać cały czas w jednym miejscu.
________________
Oto pierwszy rozdział ;) Mam nadzieje, że się podoba.
Liczę na komentarze z waszą opinią, uwagami itp ;) zależy mi na nich
Kolejny rozdział dodam możliwe w środę c;
Mama zmarła 3 lata temu na raka piersi. To było 30 października 2010. Mama zasłabła w kuchni. Wcześniej był wiadome, że ma raka ale lekarze mówili, że da się go pokonać. Jednak przez 2 miesiące tak szybko się rozwinął, że nie było szans jej uratować. Lekarze starali się w 100% ale ten pieprzony rak musiał wygrać! Musiał odebrać jedną z najważniejszych osób w moim życiu! Osobę, która mnie rozumiała, kochała bez znaczenia co zrobiłem, powiedziałem.
Zawsze była przy mnie. A teraz?
Teraz mam tylko tatę z którym jedynie mogę pogadać podczas śniadania lub obiadu. Mało co z nim rozmawiam, jest za bardzo zapracowany. Wiem, że stara się dla mnie ale nie daje rady. Musi chodzić do pracy. Musi zarobić abyśmy jakoś żyli.
Po śmierci mamy przeżyłem chwile załamania nerwowego. Chodziłem do psychologa. Raz nawet byłem u psychiatry. Powoli wychodzę z tego, ale nie do końca. Przez to mało z kim rozmawiam. Jedynie z tatą i moim jedynym i mam nadzieje prawdziwym przyjacielem Jai'em.
Czasami mam ochote po prostu umrzeć. Pójść do mamy, porozmawiać z nią. Ale wiem, że tata też mnie potrzebuje. Nie mogę ot tak go zostawić. Jeszcze tylko pare dziesiąt lat i znowu będę mógł spotkać się z mamą. Wtedy pewnie spotkam się i z nią i z tatą. Może to będzie za niedlugo. Może jutro. Może za 70 lat.
Miałem jedną próbę samobójczą. Chciałem to załatwić szybko, po prostu wyskoczyć z okna. Chwila straszliwego bólu. I koniec. Czerń. Nagle biel. I mógłbym być z mamą. Ale Jai mnie uratował. Mimo, że lubi sobie poimprezować doskonale mnie rozumie. Prawie jak mama. Ale to nie to samo. Zawsze mi pomoże, mogę mu powiedzieć wszystko, ponieważ wiem, że nikomu tego nie powie. Ufam mu.
Moim największym marzeniem jest spotkać taką osobę jaką była mama. Żeby chociaż w małym procencie zapełnić tą dziurę w sercu po stracie mamy. Chciałbym dzwonić do tej osoby nawet o 3 w nocy i móc powiedzieć jej co mnie trapi a ona by mnie wysłuchała i powiedziała co mam robić lub mnie pocieszyć.
Ale czy istnieje taka osoba? Możliwe. Może gdzieś na świecie jest taka idealna osoba.
Najpierw chcę pozbyć się tych wszystkich problemów aby już mnie nie dręczyły. Aby móc normalnie funkcjonować a nie przychodzić ze szkoły, zjeść obiad i do następnego dnia siedzieć w pokoju, płakać i ie wychylać z niego nosa.
Swoje problemy, rozterki, słabości itp. "wylewam" na papier. Piszę piosenki, gram na gitarze. To mnie uspokaja. Nie wiem czy dobrze śpiewam ale wydaje mi się, że da się tego słuchać. Dzięki muzyce(w której mogę siedzieć 365 dni w roku bez znaczenia na gatunek i cały czas komponować) widzę w moim życiu małe pozytywy. Mimo tego, że wszystkie moje piosenki są smętne to sprawia to, że mam uśmiech na twarzy. Pisze je o rodzinie, przyjacielu i dziewczynie. Dziewczyny nie mam ale można pomarzyć. Nie sądze aby teraz podobał się jakiejś, ale mam ciche nadzieje, że jakaś się we mnie buja (chyba każdy chłopak tak myśli)
Dzięki muzyce i mojemu przyjacielowi mogę się uśmiechać i poczuć radość w sercu.
Pokładam wielkie nadzieje w tym, że któregoś dnia wszystko się ułóży. A może i nie? To zależy też ode mnie-czy będę chciał iść do przodu czy stać cały czas w jednym miejscu.
________________
Oto pierwszy rozdział ;) Mam nadzieje, że się podoba.
Liczę na komentarze z waszą opinią, uwagami itp ;) zależy mi na nich
Kolejny rozdział dodam możliwe w środę c;
czwartek, 16 stycznia 2014
Prolog.
Każdy ma prawo zaznać chociaż raz miłości w swoim życiu.
Może być to miłość przelotna, okrutna lub na całe życie. Nie każdy ją zrozumie. Czasami nawet dorośli jej nie zrozumieją. Czasami młodzi wiedzą o niej więcej niż oni. Każdy ma serce, nawet człowiek który nie okazuje uczuć, a w tym sercu małe miejsce. Miejsce na tą jedyną, niepowtarzalną i niekończącą się miłość.
Lecz czy każdy chce ją przyjąć do siebie? Czy każdy jest gotowy na cierpienie, ból z nią związany? Czy będzie tolerował jej humorki?
Miłość nie zna granic. Nawet jeśli ukochany mieszka od ciebie tysiące, miliony kilometrów na innym kontynencie - ona może istnieć. Nawet jeśli szanse, że się spotkacie są marne ona nadal będzie między wami.
Lecz czy pogodzicie ból związany z miłością i swoje problemy rodzinne? Czy nie będzie was to rozwalać od środka? Czy nie będziecie mieli tego dość?
Czy przez to będziecie chcieli zapomnieć o wszystkim co was łączyło? Czy chcecie wymazać z pamięci te wspaniałe chwile spędzone ze sobą?
Nie.
Tego nigdy nie da się wymazać. To pozostanie na zawsze.
_________________________________
Heej ;) O to prolog. Tak wiem krótki, ale o to chodziło. Mam nadzieję, że ktoś w ogóle będzie czytał moje wypociny haha. Komentujcie bo to jest dla mnie bardzo ważne, aby poznać waszą opinie c;
Jutro postaram się dodać 1 rozdział.
Subskrybuj:
Posty (Atom)